IV Spotkanie Rusinowców
|
Inne spotkania: 1999, 2000, 2001, 2003, 2004 |
Z pewnym trudem znaleźliśmy dom - Małe Ciche 79 (kolejność numeracji tamtejszych domów pozostaje zagadką na długie zimowe wieczory). Nowa gaździna okazała się wielce sympatyczna, pokoje i tzw. świetlica z kominkiem też nam się spodobały. Opanowaliśmy więc dom gazdów, których nazwisko absolutnie nie daje się zapamiętać (przynajmniej za pierwszym razem) i zapowiedzieliśmy się na przyszłość.
Znowu nas było niemało. Wyjątkowo nie było w tym roku:
Nie było - i już NIGDY nie będzie -
Byli natomiast (w kolejności dowolnej):
|
|
No i cóż tu dodać? Było przesympatycznie - jak zawsze. Gitary i radosne śpiewanki do rana, opowieści sprzed lat, fotografie, wspominki. Fotografie w tym roku porobiły się bardziej elektroniczne (takie czasy...), drinki chyba bardziej wykwintne, posiłki nadal smaczne choć prowizoryczne (rydzów w Kirach nie było), brak zasięgu we wszystkich trzech sieciach GSM bez zmian ;)
Większość odbyła tradycyjnie wycieczki na Polanę i na Wiktorówki - są fotografie ku pamięci. Pogoda niezbyt nam sprzyjała: deszcz na zmianę ze słońcem, a z niedzieli na poniedziałek wręcz sypnęło śniegiem.
Nie szkodzi. Za rok i tak się tam spotkamy. Na pewno nie dokładnie w tym samym składzie - będą dawni kumple i nowi znajomi. W szałasach na Rusinowej też nie bywało dwóch takich samych wieczorów. Ne vadi. Ktoś ubędzie, bo - mimo chęci - tym razem nie będzie mógł, trudno. Ktoś przybędzie - i fajnie, potem już ciągle będzie sprawdzać na naszej witrynie, ile dni pozostało do następnego spotkania w weekend z pierwszą niedzielą października...