Jacek Frejlak

Jacek Frejlak(23kB)

Dr Sylwester Jacek Frejlak, autor kilku tekstów umieszczonych w "Królowej Tatr" i współpracownik miesięcznika "W drodze", odszedł od nas niespodziewanie 16 lutego 1987 roku, w wieku 54 lat. Był wybitnym biologiem-dydaktykiem w Instytucie Kształcenia Nauczycieli w Warszawie, autorem podręczników szkolnych oraz wielu publikacji z zakresu biologii i ochrony przyrody. Działał również gorliwie w Lidze Ochrony Przyrody.

Szczególną miłością darzył jednak Tatry. Prowadził długoletnie badania nad florą tatrzańską, Z zamiłowania interesował się wszystkim, co się wiązało z problematyką górską. Przy tej okazji prowadził też kronikę, w której upamiętniał swoje związki z górami i z ludźmi, których tam spotykał.

Exlibris Jacka FrejlakaZbierając materiał do pracy naukowej, poświęconej grzybom w Tatrach, przez wiele lat w sezonie letnim przebywał na Rusinowej Polanie. I tak obok pracy naukowej zrodziło się jego drugie powołanie. Stał się duszą Rusinowej Polany. Trudno jednym słowem określić jego rolę. Przez lata był "szefem" stałej, a zarazem zmieniającej się i powiększającej z biegiem czasu, grupy miłośników Tatr, którzy przybywali na tę piękną polanę i koczowali w prymitywnych warunkach w szałasie pasterskim "Dziadka" i "Babki" Kobylarczyków. Babka i Jacek Frejlak (w czarnej czapce)(55kB)Tworzyli swoistą wspólnotę, a nawet pewnego rodzaju rodzinę. Ten nastrój sympatii, przyjaźni i koleżeństwa stwarzał właśnie Profesor z Warszawy, do którego zwracano się tu przez "pan Jacek" lub zwyczajnie "Jacek". Swoją dość charakterystyczną, dobroduszną postawą, interesującym i barwnym sposobem mówienia, inteligencją i humorem zjednywał sobie wszystkich, którzy pojawili się na Rusinowej Polanie. Potrafił bezwiednie narzucić wszystkim swój duchowy autorytet i autentycznie pomagać ludziom. Wiele osób garnęło się potem do jego mieszkania w Warszawie, dzieląc się z nim swoimi radościami lub kłopotami. Nie żałował im czasu i stąd zazwyczaj dla swej pracy naukowej czy publicystycznej przeznaczał nocne godziny, które urywał ze snu.

Nekrolog

Odszedł z tego świata jeden z prawdziwych romantyków górskich, urzeczonych Tatrami i góralszczyzną. Z jego odejściem góry stały się smutniejsze. Do grona (...) Babki i Dziadka dołączył pan Jacek. Ognia, jaki rozpalili tutaj oni oraz inni miłośnicy Rusinowej Polany i słudzy Matki Boskiej Jaworzyńskiej, nic nie zdoła ugasić. "Watra nadal będzie płonąć..." Niech Matka Najświętsza, Królowa Tatr, o której kult zabiegał, i na której cześć układał pieśni, okryje go "płaszczem łaski z gwiazd utkanym" i przyjmie do Królestwa swego Syna.

Mateusz Bogucki op
Zamieszczono w: "Królowa Tatr" 1987 r.

©1999-2000 Jacek Kowner